Pomysły, plany i inspiracje do bycia fajną mamą
Tadam! U nas już trzeci trymestr!
Czas nam umyka błyskawicznie i po chwili zastanowienia postanowiłam spisać sobie myśli, pomysły, plany, jakie zrodziły się w mojej głowie na temat rodzicielstwa w ciągu ostatnich miesięcy. Ogromny wpływ na powyższe miało kilka czynników: fakt, że z wykształcenia jestem oligofrenopedagogiem (specjalizacja: rewalidacja) i mam świadomość, że rozwój dziecka można i należy wspierać w odpowiedni sposób; fakt, że zaczytuję się w kilku blogach, które podam za chwilę; fakt, że mam w otoczeniu młode mamy i obserwując je i ich dzieci wyciągam coś dla siebie. I na koniec dodam jeszcze jedno – chciałabym być po prostu fajną mamą, taką, jaką sama chciałabym mieć (nie ujmując niczego mojej rodzicielce, choć sporo rzeczy zamierzam jednak robić inaczej:))
Zapisuję zatem małą listę:
- Chcę być mamą szczęśliwą, która pamięta, że też potrzebuje odpoczynku, luzu, wyjścia z domu, słowem – czasu dla siebie i zadbania o siebie. Mówią, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
- Chcę być mamą, która stale pamięta, że od dziecka zasadniczo ważniejszy jest jednak jego tata (był pierwszy:)) i trzeba dbać o małżeństwo:) Poza tym niech dziecię się napatrzy zawczasu na kochających się ludzi i koduje taki obraz w głowie:)
- Chcę być mamą kochającą bezwarunkowo, troskliwą, czułą, wspierającą, stabilną emocjonalnie, konsekwentną, ale i spontaniczną. Mama poukładaną i mamą szaloną. Mamą kreatywną, inspirującą, uczącą samodzielności, ale i wymagającą, gdy służy to faktycznie dobremu rozwojowi dziecka.
- Chcę być mamą dbającą o właściwe nawyki żywieniowe, mamą pokazującą różne opcje, a przy tym tłumaczącą czemu jedne są lepsze od drugich.
- Chcę być mamą akceptującą, rozumiejącą i wyrozumiałą, uczącą porządku, gospodarności, oszczędności i przedsiębiorczości.
Co już postanowiliśmy?
- Minimalizm
Od pewnego czasu nie gromadzę rzeczy, raczej sprzedaję lub oddaję to, czego nie używam albo bez sentymentu wyrzucam to, co się nie nadaje do oddania czy sprzedania.
Z tego też powodu śledzę różne grupy na FB i notuję sobie, co będzie totalnie niezbędne w wyprawce dla naszego dziecięcia.
- Ekologia
Odkąd piorę w orzechach indyjskich, używam tylko szarego mydła polskiej produkcji, mam jeden kosmetyk do mycia ciała i włosów (szampon bez tych wszystkich chemikaliów), nie stosuję kremów ani balsamów (za to mam masło shea i planuję kupić olejek arganowy) zaczęłam zastanawiać się nad tym, co jeszcze mogę zrobić. Teraz już wiem i o tym potem:)
- Polskie produkty
Lubię świadomie wspierać nasze rodzime biznesy i naszą gospodarkę. Robiąc listę zakupów wszędzie, gdzie się da, szukam artykułów polskich producentów.
- Czas
Podjęliśmy decyzję, że idę na urlop macierzyński na cały rok, dzięki czemu będę mogła w pełni skupić się na byciu mamą i żoną.
Co zorganizujemy/kupimy?
MEBLE
Łóżeczko, przewijak, komoda, fotel do karmienia:
Na ten moment mamy małe łóżeczko firmy Klupś (polska produkcja) na pierwsze pół roku życia Młodego. Model z kółkami, opuszczaną całkiem barierką i możliwością dowolnego ustawienia wysokości dna kupiliśmy na olx wraz z materacykiem, pościelą, ochraniaczem na szczebelki i rogalem do karmienia za niecałe 200 zł. Jutro jedziemy po przewijak i akcesoria (też olx). Do tego dokupimy jeszcze komodę z 4 szufladami (już czyham na olx:)), pudełka do środka, żeby porządek był i będzie komplet, który zagrzeje miejsce w sypialni. Tu niestety nie ma „made in Poland”, ale jednak wygrywa cena mebla.
Planujemy na razie urządzić królestwo w sypialni, żebym miała dziecię blisko siebie (wspólne spanie na jednym łóżku na razie mnie nie przekonuje) i w nocy mogła bez wstawania i budzenia Męża karmić piersią. M. to zawodnik, który potrzebuje dużo snu i muszę dbać o jego kondycję, mam nadzieję, że szybko się przyzwyczai:)
Nad fotelem do karmienia dumam. Wiele osób poleca, a ja się zastanawiam czy inwestować w taki mebel.
AKCESORIA
Wózek:
Tu sprawa wygląda tak – rodzimy we wrześniu, tuż przed sezonem grzewczym i smogiem w powietrzu. Nie planuję wystawiać malucha na toksyczne warunki, szczególnie, że mamy w mieszkaniu super fantastyczny oczyszczacz powietrza. Dlatego nie kupujemy gondoli, bo nie zamierzam jeździć z dzieckiem na długie spacery w zimie. Mamy obiecany głęboki wózek od koleżanki. Co prawda „wiekowy”, ale wystarczy, żeby ktoś inny niż my chciał dziecię wziąć na spacer w razie braku smogu. Dostałam już dwie chusty, kółkową oraz tkaną i zamierzamy nosić małego w chuście od samego początku. W ramach szkoły rodzenia będziemy mieć zajęcia z doradcą chustowym, planujemy też po porodzie umówić się na konsultację z doradcą, żeby nauczyć się jak wiązać chustę i nosić, żeby nie zaburzyć rozwoju dziecka. Nie mogę się doczekać, jak to małe ciałko będzie wtulone w mamusię i szczęśliwe, że ma ją tak blisko:)
Po sezonie grzewczym i jak mały będzie samodzielnie siadał planujemy zakup spacerówki.
Wanienka:
Tu też nie będzie tradycyjnie:)
Kilka lat temu widzieliśmy u znajomych wiaderko do kąpieli. Początkowo zbaranieliśmy – no bo jak – dziecko – noworodka(!) wkładać do wiadra???
Ale, że wizyta pokrywała się z czasem kąpania mieliśmy okazję zobaczyć jak to działa. Byliśmy zachwyceni!
Dziecko spokojniutkie, bezpieczne, tata siedział sobie wygodnie na podłodze trzymając owe wiaderko pomiędzy nogami i mył dziecię. No czad.
Trzecie dziecko w tym właśnie kąpią, a jak nasze się urodzi – przejmiemy akcesorium:) Chyba, że wcześniej trafimy na mega okazję na olx:)
Pieluchy i chusteczki:
Gdzieś kiedyś słyszałam o pieluchach wielorazowych, które się pierze. Pomyślałam wtedy – ciekaweeeee.
Przypomniałam sobie jak moja mama prała i gotowała pieluchy tetrowe mojej młodszej siostry i rozwieszała je wszędzie w naszym mieszkaniu. Pomimo tego widoku w pamięci i ogólnego wszędobylstwa jednorazówek czułam, że to jednak było takie… naturalne!
Po przeczytaniu książki „Poradnik dla zielonych rodziców” i zapoznaniu się z argumentami przeciwko używaniu pieluch jednorazowych i popularnych chusteczek nawilżanych wiedziałam, że nie będziemy ich stosować. Dołączyłam do grupy na FB o tematyce wielopieluchowania i potwierdziłam swoje podejście.
Obecnie mamy już zakupiony od koleżanki niemal nowy pakiet pięknych, kolorowych otulaczy i wkładów chłonnych i to wszystko dobrej jakości (głównie polscy producenci) i za połowę ceny. Do tego papierki biodegradowalne. Jak dobrze pójdzie to starczy na cały okres pieluchowania.
Do szpitala kupimy jednorazowe pieluchy ekologiczne, żeby się nie martwić o pranie wkładów do wielorazowych, ale skład jest przyjazny dla dziecka a okres rozkładania stosunkowo krótki.
Zamiast popularnych chusteczek nawilżonych masą chemikaliów planuję używać takich, które nasączane są tylko wodą albo myjek wielorazowych. Na spacery wodę będę sobie nosić w termosie, a chusteczki lub myjki wielorazowe w woreczku. Zobaczymy jak się to sprawdzi.
Wiem, że nie będzie lekko, ale zbyt wiele dziewczyn na grupach dla mam „wielopielo” pisze, że to była bardzo dobra decyzja w ich życiu.
Pranie i higiena:
Ten temat jeszcze badam, bo wiem, że pieluchy wielorazowe trzeba odkażać. Pojawi się zatem na pewno jakiś naturalny środek do prania, zarówno pieluch jak i ubranek.
Dla Młodego na pewno nie będę kupować żadnych kremów i oliwek z półek dla dzieci. Tu też jeszcze badam temat i czytam o naturalnych olejkach i oliwach.
Na jednej ze stron przeczytałam też o sprzątaniu bez chemii i planuję przygotować i wkrótce spróbować umyć podłogi i armaturę środkami na bazie sody oczyszczonej, octu jabłkowego i cytryny.
I nie chodzi o to, że jestem jakąś zagorzałą eko-wariatką, która biega z rózgą za tymi, co stosują popularne kosmetyki. Po prostu zbyt dużo wiem o wpływie chemii na organizm i chcę zadbać o to, żeby nie niszczyć zdrowia swojej rodziny.
Zabawki:
Tu sprawa jest z jednej strony prosta, a z drugiej skomplikowana:)
Maluszek niewiele potrzebuje, a wraz z rozwojem planuję wprowadzać typy zabawek zgodnych z pedagogiką Marii Montessori, o jakich pisze m.in. Katarzyna Frenczak-Sito na swoim blogu: https://kukumag.com/pomysly-fajne-prezenty-dzien-dziecka-ebook-pobrania/
Co się da, to spróbuję zrobić sama, albo wciągnąć do produkcji Męża – do tego zachęcają autorki „Poradnika dla zielonych rodziców”.
Jeszcze ze studiów pedagogicznych wyniosłam przekonanie, że żadne plastikowe świecąco-grające bzdety nie będą mi się walały po mieszkaniu. Jestem zdania, że najlepsze zabawki to nie-zabawki (garnek, drewniana łyżka, itd.) i ze lepiej mało a konkretnie.
Skomplikowane może być zapanowanie nad rodziną i znajomymi, choć trochę już mnie znają, wiedzą, że mam swoje zdanie i zasady i na pewno w odpowiednim czasie dostaną wskazówki, jakich prezentów sobie nie życzymy. Dla ułatwienia przekażę wskazówki, jak dobierać zabawki, jeśli już koniecznie chcą obdarować czymś malucha.
Pokój dziecka:
Choć początkowo pierworodny będzie mieszkał z nami chciałabym, żeby miał przygotowany swój pokój, w którym będziemy spędzać czas w ciągu dnia i do którego się wprowadzi całkowicie w odpowiednim czasie. Mam już parę pomysłów zainspirowanych cytowanym blogiem kukumag.com, ale na razie zostawię je dla siebie.
I na koniec lista stron i blogów, które czytam, i które inspirują mnie przepotężnie i są skarbnicą wiedzy (kolejność przypadkowa)!
2 komentarze
Anonimowy
Ależ miło czytać takie dobre wieści. Jestem z Tobą właściwie od początku bloga. Zaglądaj tu częściej :)/ Ściskam, M.
No to będę mamą
Dziękuję pięknie! Gdzieś mi się "zawieruszył" ten komentarz dlatego dopiero teraz nań odpisuję.