inspiracje,  życie

GLS, czyli jak ładowałam akumulatory

COŚ SIĘ ZACZĘŁO

Kilka dni temu wróciłam z konferencji GLS, od której coś się zaczęło. 
Niewiarygodny, niesamowity, inspirujący, cudowny czas! 
Do wzięcia udziału w GLS, czyli The Global Leadership Summit – „światowej klasy wydarzeniu dla liderów”, jak to jest napisane na stronie wydarzenia www.gls.org.pl, zaprosiła mnie koleżanka. Poza tym czułam, że potrzebuję jakiejś odskoczni od codzienności i nowych inspiracji.
Poczytałam i zachwyciłam się pomysłem. A że pełnię rolę lidera w pewnej grupie stwierdziłam, że to będzie doskonałe miejsce na rozwój, wzrastanie i ładowanie akumulatorów. Szczególnie dlatego, że cytując za ww. stroną: „Organizatorem Konferencji jest Instytut Przywództwa, którego działalność ma na celu rozwój świadomego i odpowiedzialnego przywództwa opartego na wartościach chrześcijańskich.” Idealnie! 
I pojechałam. 
Przez dwa pełne dni, w wygodnym fotelu siedząc, słuchałam prelekcji przywódców, liderów, dyrektorów, organizatorów pięknych wydarzeń, właścicieli firm, pastorów. Większość prelekcji była transmitowana ze Stanów Zjednoczonych (GLS nie jest polską produkcją) i choć początkowo zastanawiałam się czy taka forma do mnie trafi, wszak to nie kontakt z „żywym” człowiekiem, już po pierwszych 5 minutach pierwszej prelekcji wiedziałam, że TAK! Poza tym wśród prelegentów byli także Polacy, którzy stali przed nami na scenie.
Podczas wykładów notowałam ostro, bo pojawiało się tyle wartościowych myśli! Doznałam tego, że te moje różne „wizje” najbliższego otoczenia, różne pomysły, które rodzą się w mojej głowie, i w których boskie pochodzenie wierzę, nie są takie szalone jak myślałam na początku. Że inni też tak mieli/mają i choć częściowo najpierw wyrzucali je z głowy albo nie było w nich odwagi na zmiany, nie zawahali się, gdy usłyszeli mocno właśnie TEN głos i poszli za nim. Albo doświadczyli czegoś, co całkowicie odwróciło ich myślenie. I zaczęli zmieniać siebie i świat. Najpierw ten obok, a później ten bardzo odległy. 
Pierwszego dnia po konferencji byłam jak w jakimś amoku wdzięczności Bogu za to, że mogę tam być. Drugiego dnia słuchając konferencji wiedziałam, że muszę zacząć zmieniać swoje życie. Moje wspaniałe ogólnie i piękne życie z jedną maleńką ryską – pracą zawodową, o której do tej pory nie pisałam na tym blogu. Że te wizje „idealnego dnia pracy”, jakie mi chodzą po głowie od pewnego czasu, nie są aż takie nienormalne.
Nie chciałabym tu recenzować wykładów, bowiem nie sposób streścić dwóch dni w kilku dobrych zdaniach. Część prelekcji z dotychczasowych konferencji można zobaczyć na You Tube wpisując pełną nazwę Global Leadership Summit. Można także zainwestować i kupić płyty. Jestem przekonana, że warto. Napiszę tylko, że mnie osobiście najbardziej zainspirowały mowy Patricka Lencioni, Alana Mulally, Jossy Chacko i Johna C. Maxwella
Jeśli nie recenzja konferencji, to co jest w ogóle celem tego posta? Zaproszenie. Zaproszenie do szukania miejsc, w których są dobrzy ludzie. Zaproszenie do szukania miejsc, w których można się czegoś dowiedzieć, gdzie można się zainspirować. Jeśli nie fizyczną obecnością to w internetach. Zaproszenie do pytania siebie tak, jak Nick Vujicic – Kim jestem? Kim chcę być? Ufających Bogu – Jak i gdzie Ty mnie widzisz? Zaproszenie do słuchania tego, co podpowiada serce i zapisywania tych wszystkich pragnień, myśli, pomysłów, planów.  
Zapisałam swoje „wizje” dotyczące działań, jakie chciałabym kiedyś podjąć, a które w mojej ocenie wpłyną pozytywnie na nas i nasze otoczenie. Zauważyłam, że jest ich niebezpiecznie dużo. Wiem, że łapanie wielu srok za ogon jest złe i trzeba się koncentrować na tym, co naprawdę ważne/dobre/do czego mam największe przekonanie. I z tej listy, razem z Mężem Mym Najlepszym, wybraliśmy jeden obszar, w którym widzielibyśmy się oboje. Teraz myślimy, co z tym zrobić i jak to zrobić. 
Zaczynam nabierać coraz wyraźniejszego przekonania, że życie jest zbyt krótkie i zbyt cenne, by marnować czas na to, co nie jest wartościowe i trzeba zmieniać te obszary, które w jakiś sposób nam szkodzą psychicznie lub fizycznie.
Zaczęłam więc poważnie zastanawiać się, co zrobić z moją pracą zawodową.
[EDIT]
W sieci pojawiły się krótkie wywiady z kilkoma uczestnikami GLS – ludźmi, którzy mają wpływ na innych.

Dzielę się filmem z Marzeną Erm (autorka bloga RAKiJA), która była obecna na tegorocznym GLSie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *