ciąża

9 miesiąc ciąży – ostatnia prosta

Duszne powietrze w naszym salonie można kroić nożem i rozdzielać sowicie. Nie pomagają otwarte okna z dwóch stron mieszkania i próba robienia przewiewu. Jedyne, co mnie ratuje przed zejściem z tego świata w ciągu dnia to częsty prysznic i hektolitry wody. Mój mąż, który przychodzi po pracy około 17:00-17:30, zastaje bezwładne zwłoki na łóżku i niemrawą odpowiedź „yhy” na powitalne „cześć kochanie”. Wieczorami uruchamiam się dopiero po 19:30, kiedy mój mózg jest w stanie jako tako działać. Około 21:00 wychodzę sama lub wychodzimy razem na spacer i robimy rundki dookoła bloków naszego osiedla. Do czasu, kiedy pęcherz nie woła „zabierz mnie do łazienki!” Czasem wychodzę kilka razy.
Otwierając na oścież okno w sypialni i kładąc się brak nakrycia próbuję pomóc sobie w zaśnięciu. Nie jestem w stanie położyć się już na prawym boku, a i na plecach nawet przez moment jest mi niewygodnie i martwiąco kłuje mnie w okolicy serca więc jedyna pozycja odpoczynku jest na lewym boku. Mam wrażenie, że już mam siniaki od tej wymuszonej pozycji. W nocy pobudka co dwie godziny z takim parciem na pęcherz, że każdorazowo zastanawiam się „czy to już???”, czy po prostu kolejne wyjście na słynne ciążowe siku.
Jestem kompletnie zaintrygowana tym jak to możliwe, że człowiek idzie do toalety, opróżnia nerki, po czym za pięć minut czuje, że jak znowu nie wejdzie do tego przybytku to umrze. Nie wiem, może mam złą technikę załatwiania potrzeb fizjologicznych??
Czuję się ciężka. Na wadze od początku ciąży przybyło mi do tej pory 13 kg. Przed momentem licznik pokazał 68,4, startowałam w styczniu z poziomu ok. 55 kg. Przytyłam głównie w udach i biodrach. Mój brzuch nie jest jakichś specjalnie wielkich rozmiarów, ludzie zazwyczaj dziwią się, że to już ósmy miesiąc. Młody jest w dolnej granicy normy, wg USG mierzy i waży mniej niż dzieci ze środka siatki centylowej. Na razie się tym nie martwię, bo sama po porodzie ważyłam jedynie 2950 g, i ja, i mój mąż należymy do grona osób szczupłych i dopóki lekarz informuje mnie, że ilość wód płodowych jest prawidłowa nie zamartwiam się. Niemniej brzuch mi ciąży. Nieustannie czuję jak jest napięty, czuje ciągnięcie w pachwinach i chodząc nie da się już nie zwrócić na to uwagi.
Staram się jednak trzymać prosto i nie przyjmować złych pozycji ciała, o których mówiono na szkole rodzenia. Na ile to możliwe staram się dbać o kręgosłup już teraz.
Mam anemię. Wyszło to w ostatnich badaniach krwi więc biorę jeszcze żelazo popijając wodą z wyciśniętą cytryną albo przegryzając grapefruitem, żeby była witamina C. Oprócz tego nadal biorę Letrox, Duphaston, magnez, zmetylowane witaminy ciążowe i Neoparin wieczorami.
Młody rusza się teraz inaczej niż wcześniej – częściej mam wrażenie, jakby się odpychał rączkami i nóżkami i wypychał mi brzuch swoim grzbietem. Brzuch często jest twardy, ale nie jestem w stanie określić czy to już skurcze przepowiadające, o których czytam, czy nie.
Ogólnie czuję się raczej dobrze, nawet jak na ten piekielny upał, a podobno im dalej w las tym lepiej wyglądam:)
I tym optymistycznym akcentem kończę oczekując z ciekawością ostatniego miesiąca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *