Czy i kiedy poinformować bliskich o ciąży?
Mój mąż stwierdził, że z faktu stania się ojcem cieszy się nawet bardziej niż sądził. Pomyślałam, że ten czas oczekiwania i starania bez efektów/owoców to błogosławieństwo. Dał nam rosnące pragnienie zostania rodzicami ale i zaufanie Bogu, że będzie tak, jak On chce, a nie tak, jak my sobie zaplanowaliśmy.
Ustaliliśmy, że do zakończenia 3. miesiąca życia dziecka nie będziemy informować nikogo o tym, że nasza rodzina się powiększy. No, chyba, że lekarz w środę sprzeda nam jakieś niedobre wiadomości i będę musiała leżeć, to ten fakt będzie trudno wyjaśnić najbliższym.
Tak, wiem, to myślenie na wyrost i szukanie dziury tam, gdzie jej nie ma. Na swoje chyba nieszczęście jestem świadomym oligofrenopedagogiem i, choć uważam, że ciąża to nie choroba, mam w swojej głowie zanotowanych sporo informacji o wszelakich zagrożeniach, co skutecznie powstrzymuje mnie przed eskalacją radości i ogłaszaniem całemu światu, że będę mamą.
Mam też w swoim bliskim otoczeniu kilka kobiet, które straciły dziecko i wiem, że to było i jest dla nich nadal bardzo trudne doświadczenie. Nie chciałabym po pierwszej radości opowiadać o tym, że tym razem jednak Bóg postanowił zabrać mi ten dar.
Niemniej z ufnością patrzę na to, co się dzieje i co się jeszcze wydarzy. Wiem, że Bóg Ojciec ma dla nas plan doskonały i zaprowadzi tam, gdzie będzie mi/nam najlepiej.
Ps. Hehe, mój mąż zaczął modlić się o siłę, by przetrwać moje humory, które niechybnie się pojawią;-)