ciąża

Ciąża potwierdzona. Co postanawiam?

Jest wynik badania krwi! Tak! Jestem w pierwszej ciąży!!!!!!!

Według moich obliczeń i poziomu hormonu HCG zaczynam 4 tydzień ciąży. Dokładnie za 7 dni mam umówioną wizytę u ginekologa, na którą bardzo się cieszę, bo rozwieje, mam nadzieję, wszystkie wątpliwości na temat bólu brzucha, który mi towarzyszy, a który według tych informacji w sieci, do których dotarłam, jest ‚normalny’.
Czyli koniec z kawą trzy razy dziennie i winem z mężem do kolacji. Jak ja to przetrwam?
Pomyślałam też nad kilkoma postanowieniami, które, myślę, pozwolą mi zachować zdrowie psychiczne:)
NINIEJSZYM POSTANAWIAM:
1. Rozpocząć regularną modlitwę o zdrowie dziecięcia i szczęśliwe rozwiązanie.
2. Zdrowo się odżywiać i nie pakować w siebie tony słodyczy, które taaaak lubię!
3. Więcej się ruszać na świeżym powietrzu.
4. Zacząć wchodzić na strony poświęcone akcesoriom dla maluchów dopiero, kiedy dziecko będzie mieć 6 miesięcy życia płodowego.
5. Przygotowywania do organizacji pokoju dla dziecka rozpocząć, gdy dziecko będzie mieć 6 miesięcy.
Na szczęście pokój stoi prawie pusty, trzeba go tylko nieco odświeżyć i umeblować.
6. Dbać o siebie i swój wygląd niezależnie od miejsca, czasu i okoliczności.
7. Odpuścić myślenie o długiej i wyczerpującej fizycznie podróży w ramach urlopu (najpierw miał być przelot samolotem, a później około tysiąca kilometrów rowerami).
8. Żyć normalnie:) Nie projektować w głowie możliwych scenariuszy i cieszyć się tym, co się dzieje.
9. Notować swoje myśli na bieżąco, bo to będzie kiedyś ciekawa lektura.
A SKĄD PUNKT O WYGLĄDZIE?
Otóż wybiegłam nieco w przyszłość (jednak, ale to wyjątkowo ten jeden raz!) i zobaczyłam siebie w chwili, gdy nasze dziecko idzie do przedszkola/szkoły. Zebranie rodziców. Wszyscy młodzi, piękni i ja pośród nich. Czterdziestka w ubraniu bez klasy i z tłustą grzywką. Bleeee. I ten wzrok pociechy, kiedy taka zapuszczona pojawiam się w szkole na korytarzu, by porozmawiać o ocenach z atrakcyjną wychowawczynią. O nie, nie, nie. Nie mogę robić siary własnemu dziecku! Nie mogę, ba, nie chcę być nigdy powodem wstydu z powodu, mogłoby się zdawać prozaicznego – wyglądu.
I właściwie chyba zacznę od wyrzucenia tego polara, w którym tak często pojawiam się w pracy, jako „ocieplaczu”. W swetrach marznę, ale trzeba coś wymyślić, bo chcę zawsze i wszędzie wyglądać kobieco.
O.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *